Nie jest to do końca prawdą. Z uwagi na podejście ustawodawców do tematu prostytucji i międzynarodowe konwencje pod którymi Polska się podpisała, samo uprawianie prostytucji jako takiej nie jest ani zalegalizowane, ani zdelegalizowane i pozostaje poza prawem, a temat zarobków i podatków z prostytucji nie jest taki prosty. Z jednej strony w świetle polskich przepisów nie możesz oczekiwać zapłaty za czynności seksualne, ale zyski uzyskiwane z prostytucji podlegają organom skarbowym. Prawo podatkowe wyjmuje spod opodatkowania zyski uzyskiwane z prostytucji, ale jeśli ktoś chce żyć w zgodzie z prawem to wręcz powinno się złożyć odpowiednią deklaracją w urzędzie skarbowym, żeby unikanąć nałożenia kar, bo urząd może potraktować Twoje dochody z prostytucji jako dochody ze źródeł nieujawnionych i opodatkować je stawką 75%.Prostytucja jest zawodem najstarszym na świecie zresztą. Takiego w Polsce nie można zarejestrować i nie płaci podatków wiec jest formalnie nielegalny. Nie zabrania jednak umowy miedzy dwoma osobami kontaktów płciowych za pieniądze.
Definicja na wikipedii po wydrukowaniu miałaby kilka stron, on wycina pół pierwszego zdania, które nie oddaje w żaden sposób sensu całości definicji, więc jaki sens ma pytanie o to którego słowa zabrakło? Rozumiem skrócić całą definicję do 1-2 zdań które oddają jej sens, ale jak chcesz obciąć pierwsze zdanie po pierwszym przecinku to równie dobrze możemy sobie przyjąć defincje "Prostytucja - przyjmowanie zapłaty za czynności" i nazwać każdego prostytutką, przecież tak jest łatwiej, prościej i nie trzeba się wtedy już o nic kłócić, a do tego stygmatyzujemy wszystkich po równo, więc jeszcze jesteśmy politycznie poprawni.Bo nie wkleił "najczęściej" czy "zwykle"?
Słyszałem, ale nie wiem do czego chcesz, żebym się odniósł w tym kontekście.No wiec dałem Ci przykłady miękkiej prostytucji gdzie nie ma stosunku seksualnego.
Słyszałeś o czymś takim jak
Peep-show – w wolnym tłumaczeniu z angielskiego „podglądane przedstawienie” – rodzaj pokazu, przeznaczonego do oglądania „przez dziurkę od klucza” – w sposób, w którym widz ma poczucie anonimowości i nie ujawnia swojej obecności.
Temat nazywa się "Cam Girl czyli e-prostytucja", twórca tematu próbował nam w nieudolny sposób udowodnić, że wszystkie camgirl to prostytutki, bo on tak uważa i znalazł sobie zdanie dwóch czy trzech seksuologów którzy też tak myślą, ale postawiony przed cytatem seksuologa który uważa inaczej, kompletnie to zignorował... przecież to nie jest zgodne z jego wizją świata, więc nieistnieje. Z mojego punktu widzenia camgirl to jest szersze pojęcie którego nie można stawiać na równo z prostytucją czy e-prostytucją. Napiszę jeszcze raz to co pisałem na początku, nie wszystkie dziewczyny się rozbierają, są takie z którymi możesz tylko pogadać na kamerce, one też są camgirl, ale do prostytucji tu raczej daleko. Jeśli dochodzimy do nazywania prostytucją tego, że ktoś z Tobą rozmawia za pieniądze, to na tej zasadzie wizyta (wirtualna czy nie) u lekarza robi z niego prostytutkę.